Chłonę prawdę
Dźwięki tłumią mocne intro
Miękki flow twardo gnie w gąbkę w studio
Nie na próżno wciąż się tli gęsty ()
Bo ciężko żyć wśród bidy na bogato
Wolę zator zatok niż krew z mózgu z nerwów
Biorę poprawkę, nie chcę komplementów
Jestem Zorak
Witam cię serdecznie
Możemy się poznać 
Zapraszam cię na backstage, spiesz się
Daje tyle głosu ile siły w płucach
Gdy wybucha bitbox nie ma co zarzucać 
Gdzie łączy sztuka osobiście chce bywać
Nie sztuką jest tworzyć dzieło sztuki co nie wytrwa
Mogę liczyć na siebie – lekcje ulic 
Na matematyce kazali szukać sumy
Szkoła – ciągle nie na przedzie w obowiązkach
O życiu uczyli tyle co chemia o związkach

Chłoniesz to co wmówili ci
Jak dusić ich banknot
To nie życie śmieszne
To wygląda jak Spanć Bob
Nowe punche
Towarzystwo szarańczy 
Nie dla mnie to wszystko 
Dziękuję, nie tańczę
Robisz to co wszyscy pobudzony przez banknot
To nie życie jest [bad word] kiedy skumasz Polandie
Chłoniesz intro
Zapominasz od dzisiaj, od teraz
Moralny kac taki jak atmosfera

Przyda ta teoria krzyczy głosem młodych
W praktyce to kłamstwa z ponad ław sejmowych
Leca głowy, tylko świr lekceważy bojkot
Ponad prawdą pokój
pod prawda podkop [bad word] step
Wylał tą masę do zlewu
Z lewej do prawej
Od prawa do lewu
Dość tego chlewu
Auto nie pali mi …
Wykończa cię szybciej niż ty im 
Dom w którym spłoniesz