Отсутствует (исполнитель: Неизвестен)
Wiesz o co chodzi? Przyjęło się chyba tak w Polsce, że w ogóle ludzie chcą szufladkować tą całą twoja muzykę. Mnie się pytają czy to jest horror rap, czy hardcore rap, czy psycho, gdzie jest ten dawny Miuosh, czy to [bad word] czy bounce. Stary ja nawet nie wiem co to jest ten [bad word] nie? Czy to chodzi o to że bit jest samplowany? Ważne jest to, żeby ludzie razem z sobą dorastali i rozumieli to co ty chcesz im powiedzieć. Nie ważne czy studiują, czy pracują, czy są z bloku, czy z dobrego domu, czy z ulicy. Ważne że to rozumieją. Ja robie to dla wszystkich, bo o to chodzi nie? To nawet dla tych co dzień w dzień wdupiają fetę, i do dziś im się wydaje że patos to ten czwarty muszkieter, Ja każdy wers zawijam blete i ściągam bucha, w płucach go miele i wypuszczam go w eter, posłuchaj. Tych parę prawd, parę historii i miejsc, pare set [bad word] serc, których rytm określa herc - ja wiem. Czasami zamiast się wspinać o wiele łatwiej jest zejść, ja na kolanach, po kamieniach póki tylko jest sens. Póki tylko jest powód, koncerty to alibi, dyskografia to dowód, nie z Vivy i MTV, a zza szyb samochodów. Daleko mi do szczytów, o wiele bliżej do grobu. To ten nieznany na ogół i ten nie słuchany wszędzie, [bad word] z tym, póki gram, wiem że jakoś to będzie, (ej) bo znam swoje miejsce, to dla moich ludzi tutaj i wszędzie! Stary, powiem Ci tak, że w momencie kiedy zaczynałem słuchać tego całego rapu, kiedy strażak puszczał mi te kawałki, kiedy zaczynaliśmy to robić z Puqiem, nawet sobie nie wyobrażałem tego, że kiedyś będe w sytuacji, w której wydaje płyty, gram koncerty, jeżdżę po całej Polsce, to było zupełnie inaczej. Pamiętam koniec podstawówki, i te pierwsze rytmy, pierwsze rapy na walkmanach, co cięły mózg jak brzytwy, lenary, ery, Wzgórzaki i Kalibry, pierwsza wódka i jointy, których nie zapomnę nigdy, pamiętam PKCK MCF ALO Dziewiętnasty, pierwszy mega, pierwsze w miarę szybkie laski, pierwsze weekendy w Tychach, na M się dało ten rap wdychać, i po dziś dzień z Rzeszem okupuje tam ławki, pamiętam Mikołów z przed tylu lat, ja i dwóch, co jak brat kontra świat, wiem, dzień za dniem, a za taktem takt, na przekór całej stercie tych naciąganych prawd, z czasem dorwał nas jad, ład, czasem pękam, nawet przy najtwardszych dzwiękach, wyłapałem jedno i do dziś to pamiętam, im wyżej jesteś, tym droga bardziej kręta. Bo to dla moich ludzi tutaj i wszędzie, dzień za dniem, a za taktem takt, póki jest powód, póki tylko jest sens.