Stołeczna Brunatna Jesień (исполнитель: A.J.K.S.)
[I.] [bad word] system gdzie nie mam prawa stawiać [bad word] Trzeba zdeptać glizdę zanim narobi więcej gnoju Mocno walić w pizdę, uczyli jak unikać sporów? Jak godzić się na wszystko, jebać możliwość [bad word] Według [bad word] szemranych autorytetów Wstyd mi jest za ludzi jak widzę co siedzi w człowieku I jak często się budzi, cóż, chyba nie ma leku [bad word] będzie nas ostudzić - wszystkiemu na przekór Władza? O ja [bad word] , chyba sobie żartujesz Mundurowa [bad word] idzie w parze z narodowym chujem Staną za sobą murem, cóż ręka myje rękę I krzykną chórem, "terrorysta", to w sumie piękne Przynajmniej dobrze wiem, po której jestem stronie I przyjdzie w końcu dzień, gdy w waszym jebanym kordonie Pojawi się insider gotowy oddać życie "Co zrobię dla sprawy?" - potnę chujom tętnice Taki ONR to ma [bad word] jak pały IQ lśni ilością zer więc kurwy łączą się w oddziały I na nic banały o oświeconych raperach Scheda po "Czarnych Panterach" z naziolami ryj wydzierać Intelektualna ściera co przeczyta masę książek Co, Machiavelli książę? Nie do tego dążę Tolerancja, no skądże, łatwo przekroczyć granice Myślałem, że celtyki się nie lubią z półksiężycem "Na szubienicę" - to jest hymn waszego boga? On już znalazł stryczek, chyba zbyt śliska była droga Powinno mi być szkoda, widać jestem nieczuły Koktajle Molotova, czarne chusty i kaptury Zmącą wasz spokój pod patronatem Dmowskiego Dlaczego się wpierdalam? Co? Mi nic do tego? Nie przesadzaj kolego, to, że się puszczasz na komendzie Wkurwiłoby ka [bad word] mocno, zawsze i wszędzie [REF.] Trzeba wjechać w te jebaną bandę na kurwie Jak hydrze łeb urwiesz to pojawi się powtórnie To durnie, po co z nimi włazić w polemikę Dokonaj egzekucji scyzorykiem czy zastrzykiem Wojna, po prostu takie przyszły czasy Namiestnicy boga, obrońcy białej rasy Pewnie co dzień oglądacie tę scenę, bez kitu Już niedługo to wy położycie mordy na chodniku [II.] Niby liberalne media, a chcą wykręcić aferę Tutaj legalny marsz, a Biedroń pcha się przed kamerę Że to niby on był celem z [bad word] strony obiektywu Bez wstydu pałą macha jakiś policyjny przygłup Prewencja i NSy, dzieci z jednego kokonu Na ulicach stresy, nie każdy wraca do domu Nie zaprzeczaj, że jest inaczej, sam dobrze wiem Rozjebać, nie ważne czy jest psem czy JKM Europejska młodzież skupia się na performancach Nic nie wie o niuansach, Mount Everescie chamstwa Pożre jak pelikan kłamstwa i wiekiem się zasłania Kiedy dowie się kto wydał "zakaz pedałowania" Gówno Ci do tego z kim się wybieram na randkę Będę chciał to Ci chujem ten łysy pysk zamknę Danke Schön ja wiem to sekret poliszynela Że w głowie masz nieład, będziesz z asfaltu swój ryj zbierał Aryjscy wojownicy dotknięci mongolizmem Władcy ulicy w [bad word] bo jednemu to sam piznę Czy jebnę czy ciulnę dla mnie maksymalnie durne Jakieś śmieszne podziały, gdy działania są wspólne To taka koalicja ciągle tworzona na Wiejskiej Naziole i policja, przyjaźni coraz wię