Piosenka trepa (исполнитель: Kazik)
Gdy byłem małym chłopcem, to chciałem być żołnierzem I trzydzieści lat minęło, a ja dalej w to wierzę Serdeczne życzenia na święto narodzenia Boga Słońca, Saturna, na ile dziś wyceniasz? Lubię poranki gdy bramy otwierają Idzie do zmielenia tłum całą zgrają W swoje ręce ich wezmę i w kolegów ręce wezmę Wypuszczę za dwa lata wymiętego jak szmata O, długa szkoła, nauka niewesoła Tu krótka nauka, zabawy kupa Brązowe buty dla całej [bad word] Wojsko czeka, wzywa z daleka ty oddaj krajowi co mu się należy! Szósta rano, stado zrywa się z barłogów Ja na tym terenie, wicie, [bad word] po Bogu Moja żona uciekła dawno z jednym [bad word] ty czołgaj się, czołgaj, pokażę ci żeś nikim w sobotę w restauracji z przyjaznymi kolegami Gdy się tydzień tyra, w końcu trzeba się zabawić I kapitan, [bad word] i chorąży ci to powie: "Zatem koledzy na zdrowie" O, długa szkoła, nauka niewesoła Tu krótka nauka, zabawy kupa Brązowe buty dla całej [bad word] Wojsko czeka, wzywa z daleka ty oddaj krajowi co mu się należy! Deszcz już pada dwa tygodnie, nie ma czasu na rozmowy Teraz ganiam was w błocie, kto nie umarł ten zdrowy Ale dłuży się czekanie na coś od tygodni Lecz od czego jest wódka i spirytus na wartowni Tutaj miasto małe, w nim spędzam życie całe I ja patrzę przez palce na to wszystko czasami I nie chcę wam nic mówić, no bo zobaczycie sami Będzie bicie pasami, fala rządzi kotami O, długa szkoła, nauka niewesoła Tu krótka nauka, a zabawy kupa Brązowe buty dla całej [bad word] Wojsko czeka, wzywa z daleka ty oddaj krajowi co mu się należy! ty oddaj krajowi co mu się należy! ty oddaj krajowi co mu się należy! Pamiętniki ubogiej młodzieży ty oddaj krajowi co mu się należy! Pamiętniki ubogiej młodzieży ty oddaj krajowi co mu się należy! Pamiętniki ubogiej młodzieży ty oddaj krajowi co mu się należy! Pamiętniki ubogiej młodzieży... _________________________ Когда я был малым пацаном, то хотел быть солдатом И тридцать лет прошло, а я продолжаю в это верить (этого хотеть) Сердечные поздравленья на праздник рождения Бога Солнца, Сатурна, на сколько это сегодня ценятся? Я люблю по утрам, когда ворота открываются Идти вперемешку со всей толпой Тебе выкрутят руки, и твоим коллегам тоже Отпустят через два года, выжатого, как тряпку О, вторая школа, наука невесёлая Короткая наука, а веселья куча Коричневые сапоги для всей группы Армия ждёт, зовёт издалека А ты отдай стране свой долг! Шесть утра, стадо вылезает из берлоги Я на это поле вылез, второй после бога Моя жена давно убежала с одним лейтенантом А ты ползи себе, прись, как танк, докажи, что они никто А в субботу в ресторане с хорошими друзьями После недели тяжкого труда, нужно же себя развлечь И капитан и прапорщик и хорунжий тебе скажут: Ну, коллеги, на здоровье! О, вторая школа, наука невесёлая Короткая наука, а веселья куча коричневые сапоги для всей группы Армия ждёт, зовёт издалека А ты отдай стране свой долг! Дождь льёт уже две недели, нет времени на разговоры Сейчас нас гонят по болоту, кто не умер, тот здоровый Ожидание тянется неделями Но от этого есть водка и спирт на охранном посту Здесь маленький городок, в нём провожу всю