Отсутствует (исполнитель: Неизвестен)
Jutro krzyczy do nas siema, dzisiaj wali nas po mordzie wczoraj to historia tak jak za szerokie spodnie teraz jedno co się liczy, to żyć z samym sobą w zgodzie i by nasze życiorysy już pisały się spokojnie Nawiązać dialog, rodziny nie wybierasz i nie jeden pewnie by chciał urodzić się jeszcze raz, zawsze może być gorzej, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma Bogaci szukają miłości, biedni szczęścia w monetach Przeszedłem ten etap, wiem co z ludźmi robi pieniądz Mają za dużo w dupach i uczucia szybko więdną Sprzedaj, kup, daj .Życia kolory bledną Jutro materialny raj chętnie na miłość wymienią Gdzie tego szukać? I jaką nosi nazwę? Ile razy upaść by odnaleźć równowagę? Życie to skurwiel, ze swoimi trzymać sztamę jak masz miękkie serce to obyś dupy nie miał szklanej Ref. /2x Dzisiaj na jutro pewnie czekam bez strachu Wita mnie świt, witam go na luzaku Radości łzy i smutku pół na pół Cały czas życiu stawiam czoła bez strachu Los nierówno nas traktuje, rozdaje znaczone talie Znam dzieci ojców zwiedzających zakłady karne Toczą z życiem walkę, z dala od fleszy i karier Dajmy im siłę do pokonania wszelkich barier Nie bój się żyć normalnie dziewczyno z patologii Wiem, że jest najłatwiej iść przez wytarte drogi Jeśli nie miałaś nikogo, ja daję Tobie słowo Świadomie robię to po to żeby z gówna Cię wyciągnąć I bez żadnego strachu bierz to sobie do serca Nie bój się płaczu, czasami w każdym coś pęka Kolejny dzień, gdzie codzienność to udręka Zagubionym od narodzin ciężko zejść z drogi do piekła Chcę Ci dać połowę szczęścia, byś poznał czym jest uśmiech Połowę wiary w siebie, to wszystko łatwiej pójdzie Lepszego życia diler, przejmuję władzę nad mózgiem Ten rap leczy rany, dziś jedziemy jednym wózkiem Ref./2x Dzisiaj na jutro pewnie czekam bez strachu Wita mnie świt, witam go na luzaku Radości łzy i smutku pół na pół Cały czas życiu stawiam czoła bez strachu Znałem w moim życiu wielu amatorów przygód Seks, dragi, dance, weekend latali na przytup Wtedy byłem dla nich śmieciem, nie chciałem wciągać syfu dzisiaj jadę furą, oni leżą [bad word] od rzygów Byli panami życia, przez śmierć trzymani w szachu Chcieli być dłużej młodzi w rozwoju stanęli ze strachu Dzisiaj zamiast na szczyt, mają bliżej do piachu I już nie żałuję ich, choć potrzebowałem czasu, wiem Nie widzisz tego jeśli siedzisz w tym gównie Myślisz, że wygrasz turniej, chociaż odpadłeś w [bad word] Jak wbija w Ciebie chuja ziomuś, to nie jest kumpel Bo prawdziwy przyjaciel w ogień za Tobą pójdzie Nic nie warte znajomości po czasie tracą wartość U mnie z ludźmi jak z rapem - nie ilość tylko jakość Zbijam pionę ze strachem, czas lepsze życie zacząć on daje odwagę by cały ten burdel ogarnąć.